Akcja Migracja #6. Mamy kartę pobytu!

Cześć!

Dziś tak na świeżo chcę Wam opisać co ostatnio działo się u Nas w związku z kartą pobytu tudzież wizą. Newsy są oczywiście pozytywne bo kartę już mamy, od wczoraj!



Zacznijmy od tego, gdzie zatrzymałam swoją poprzednią notkę z serii Akcja Migracja. Pisałam wtedy, że czekam na wizytę Straży Granicznej i Policji a potem wywiad w urzędzie aby wreszcie dezycja o nadaniu pobytu mogłą dojść do skutku.

Straż Graniczna przyszła do nas pod koniec Stycznia, dołownie dzień przed naszym wyjazdem z góry, także widzicie... głupi ma szczęście... Obstawiam, że gdyby nas wtedy nie było to cała procedura wydłużyłaby się o miesiąć czy dwa.
Panowie ze Straży, bardzo sympatyczni aczkolwiek musieli wypełnić swoje obowiązki i pytali o cudawianki.. Najlepsze pytanie było " Ile Państwo mają oszczędności". Ja rozumie, że to pytanie retoryczne dla tego typu spraw ale byłam zaskoczona, że musze spowiadać się jaki "wielki hajs" posiadam na koncie.
Cała wizyta Straży trwała ok 1,5 h. I tak, pytali Wooka gdzie ma swoje ubrania, gdzie jest cukier czy kawa...

Po wizycie straży myślałam, że przyjdzie do nas Policja (właściwie to dzielnicowy) i zostaniemy zaproszeni na wywiad do Urzędu Wojewódzkiego. Gdy w lutym przyszedł list z urzędu a w nim napisane, że decyzja została odroczona do okresu 1 miesiąca więcej bo ktoś im tam po drodze "nawalił" z papierami byłam zdziwiona dlaczego nie pisze nic o tym wywiadzie.... Wg listu decyzja miała nastąpić najpóźniej do 5 Marca... Został nam miesiąc oczekiwania na kolejny list.

Wyobraźcie sobie teraz mnie, kłębek nerwów, czekający do pierwszego tygodnia marca by otrzymać kolejny list z urzędu z decyzją... lub ewentualnie zaproszeniem na wywiad. 5 Marca oczywiście listu nie było... 6 i 7 też nie. Już powoli traciłam nadzieję, że sprawa z pobytu rozwiąże się dość szybko. Nie licząć na Wooka, który już w ogóle zapomniał, że nadal czeka na wizę :D

List z urzędu dostaliśmy wczoraj tzn 12.03. Oczywiście data wysłania listu była sprzed tygodnia, ale diabeł tkwi w szczegółach ;)
Najważniejsze jest to, co pisało w liście...
Uwaga! Mamy wizę! Tzn kartę pobytu czasowego na okres 2 lat ważną do 1.03.2020. 
Po okresie 2 lat, trzeba będzie aplikować o pobyt na nowo, ale tym razem procedury nie będą tak skomplikowane i czasochłonne.

Co teraz?
Teraz mąż w końcu może szukać pracy i chwała mu za to. Ostatnim krokiem uzupełniającym jest zapłacenie 50 zł w urzędzie za wydanie karty (kawałka plastiku) i dostarczenie potwierdzenia zameldowania pod podanym adresem w aktach wizowych.

Jednak nasza przygoda z Akcja Migracją się nie kończy.. czas na kolejny krok, czyli poszukiwanie pracy.


Do następnego,




13 komentarzy:

  1. Ogromne gratulacje, że wszystko się udało!

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratulacje i powodzenia dla męża w szukaniu pracy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Biurokracja i papierologia... eh ;o Powodzenia w dalszych zmaganiach!

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluję i trzymam za Was kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. masakra z tymi wszystkimi urzędami... Jednak gratuluję! i życzę dalszej wytrwałości :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Super, ze Wam sie wszystko udalo :) Tak przeszlo mi przez mysl, ze gdyby mojego meza spytac (po 7 latach wspolnego mieszkania), gdzie jest cokolwiek w domu, to od razu by go wyrzucili :P

    OdpowiedzUsuń
  7. To wszystko jest chore serio! Przeciez jesteście małżeństwem i to nie od wczoraj.. Twój mąż z automatu powinien dostać pozwolenie na pobyt. Choć rozumiem, ze taka sytuacja prowadziłaby niestety do nadużyć. :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Gratulacje! Ach ta biurokracja!
    pozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Super, że się udało:) Powodzenia, mąż z pewnością znajdzie pracę!:) Trzymam ciuki

    OdpowiedzUsuń
  10. Gratulacje i życzę powodzenia :) Mam nadzieję że praca szybko się znajdzie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Super, że się udało, a te pytania...no ciekawe :) Oszczędności? Ile? Ech

    OdpowiedzUsuń
  12. masakra, nie dość że tyle problemów, to jeszcze za głupi plastik 50 zł? :)

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dzięki z Waszą aktywność.
Jeśli obserwujesz mojego bloga, daj znać!

Komentując wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych, które są między innymi wykorzystywane w analizie statystyk poprzez Google Analytics.

Blog nie zbiera w sposób automatyczny żadnych informacji, z wyjątkiem informacji zawartych w plikach cookies tak zwanych "ciasteczkach".

Copyright © 2014 Mint on Mars , Blogger