Hity i buble w wyprawce noworodka. Co przyda się przez pierwszych 6 miesięcy życia dziecka?

Hej!

Jagoda ma już ponad pół roku. Ciężko w to uwierzyć jak z małego szkraba, który miescił się w dłoniach urosła mi duża dziewczynka.
6 miesięcy życia to czas na podsumowanie jej wyprawki. Co się przydało a czego spokojnie mogłam nie kupować.


 

Wpis podzieliłam na 2 części.

Najpierw zajmiemy się mniej przyjemną stroną mocy czyli bublami, rzeczami które totalnie mi się nie przydały. 


1. Termometr do wanienki 

Kupiłam go w szale zakupowym i nie użyłam ani razu. Wiele wanieniek do kąpieli noworodka ma wbudowany termometr (np w formie naklejki) lub często termometr jest dołączony jako gratis. Ponadto, można temperaturę wody wymierzyć "na oko". Wiadomo, że nie można ufać kawałkowi plastiku i wodę należy sprawdzić samemu. Dobrze, że ten zbędny gadżet kosztował mnie mniej niż 10 złotych. 

2. Książeczki kontrastowe 

Książeczki kontrastowe a karty kontrastowe to dwie inne rzeczy. Książeczki są ciężkie, dziecko ma problem z ich chwyceniem i oczywiście nie potrafi przewracać stron.  O wiele bardziej sprawdzą się wyżej wspomniane karty kontrastowe np z firmy CzuCzu, które można wypiąć z kółeczka i dać dziecku do ręki. 

3. Rożek niemowlęcy 

Rożek używałam tylko kilka tygodni i spokojnie mogłabym się obejść bez niego. Poniekąd kupiłam kilka rożków bo rodziłam na koniec listopada i chciałam córkę otlulić w czymś ciepłym i miłym. Taką rolę mógł pełnić pierwszy, lepszy kocyk dziecięcy. 

4. Łańcuszek do smoczka 

Jagoda ma 6,5 miesiąca a ja nie użyłam łańcuszka do smoczka ani razu. Chyba nic więcej tu nie muszę dodwać. 

5. Oliwka dla dzieci 

Powiadają mądre głowy, że po kąpieli malucha należy go nasmarować i naoliwić od stóp do głów. Pewnie nie jedna położna czy szanowany pediatra tak powie. Nie będę tu wchodzić w kompetencje medyków. Dla mnie oliwka to totalny nie wypał. Zostawia troszkę tłustego filtra, ciężko się dopiero z ręcznika. U mnie wystarczy kąpiel w olejku, wtedy skóra od razu jest nawilżona i nic trzeba nic smarować. 

6. Gruszka do nosa

Naprawdę, jak mam tym czymś czyścic nos? To wygląda jak narzędzie tortur... 

7. Zwykła szczotka do mycia butelek 

Niezłe siedlisko paskudztw, grzybków i innych pleśni jeśli dokładnie jej nie wymyjemy i nie wypażymy. U mnie zdała egzamin na 3 dni. Po 3 dniach zaczeła nieciekawie śmierdzieć. Mam dla Was lepszą alternatywę, ale to w dziale hitów. 


I tak na dodatek to nie kupowałabym aż tak dużo ubrań... Niektóre ubranka czy bodziaki Jagoda założyła raz i już za kilka dni były za małe.... I drodzy producenci odzieży niemowlęcej... po co aż tyle metek?! 



Teraz trochę przyjemności czyli hity. 

1. Gryzaki 

Ząbkujące dziecko to armagedon. Szczególnie kiedy wychodzą pierwsze zęby. Dziecko jest marudne, płaczliwe, często gorączkuje a rodzic dostaje szału i tylko modli się do sił wyższych, aby dzieć w końcu zasnął.  Z pomocą przychodzą gryzaki. Jest ich na rynku od groma. Od tanich plastikowych, po chłodzące do lodówki aż do drewnianych czy z materiału. 

U mojej córki sprawdziły się gryzaki: 
- żyrafa Sophie 
- szczoteczka banan
- geometryczne zwierzątka-gryzaki  z Mombella 

źródło: https://mombella.pl/kategoria/gryzak-silikonowy/mombella-geometryczny-silikonowy-dla-dzieci-zwierzatka
2. Pieluchy tetrowe 

Jestem z pokolenia lat 90, które wychowało się na pieluchach tetrowych. Gdzie tam czasy kiedy można było zakupić w sklepie pampersy jednorazowe, których teraz pełno w każdym markecie. 
Dla córki używam jednorazówek (tak, mało zero-waste) ale tetry musiały się znaleźć w wyprawce. Przydatne są do wycierania buzi, kąpieli, zawijania maleństwa na chwilę aby ciało nie wystygło po kąpieli. 

3. Niania elektroniczna 

U mnie bez niani ani rusz. Córka śpi w osobnym pokoju w swoim łóżeczku i bez niani ciężko byłoby mi monitorować czy nie przebudziła się w nocy. Polecam każdemu rodzicowi, którego pociecha wyemigrowała do swojego pokoju na noc ;) 

4. Silikonowa szczotka do mycia butelek 

Wyżej wspomniałam o zwykłej szczotce do butelek, która po kilku dniach zaczeła poderzanie pachnieć... Alternatywą jest silikonowa szczotka do mycia butelek. Nie miałam pojęcia, że takowa istnieje póki nie weszłam głęboko w internety. 
Kosztuje około 20 złotych a jest higieniczna, łatwa do wyparzenia po każdym myciu i co najważniejsze... nie łapie zapachów mleka modyfikowanego. 

5. Śliniak z rękawami 

Śliniak to atrybut każdego niemowlaka, który zaczyna przygodę z papkami i kaszkami, ale wiecie, że istnieją śliniaki z rękawami? Dzięki temu ocalicie nie jedne ubranie z plam od marchewki, buraczka i innego cuda, które barwi ciuchy aż miło. 

6. Baza do fotelika na iso fix 

W sumie bazę można zaliczyć jako hit i kit. Kitem jest zdecydowanie cena bazy. Założmy, że dobry fotelik łupinowy (taki od narodzin do 9 lub 13 kg) z renomowanej firmy kosztuje 600 złotych. Baza, potrafi kosztować nawet do tysiąca.  Hitem jest jednak wygoda i to, że fotelik z dzieciem w środku można wpiąć i wypiąć za pomocą jednego ruchu. Kolejnym argumentem za, jest fakt, że gdy dziecko podrosnie i wyrośnie z fotelika łupinowego, kolejnego foteliki od 13 kg w górę dla siedzących, można również wpinać w tą bazę...  Oczywiście bazę montuje się do samochodu na stałe na tak zwany "iso fix". 

7. Pokrowiec/ pojemnik na smoczek 

Wyżej wspominałam, że nigdy nie użyłam łańcuszka na smoczek. Dla mnie wygodniejszy jest pojemnik, który mogę przypiąć do swojej torebki. Jest higienicznie, bo smok nie wala się po wózku, jest schowany i nie kurzy się kiedy Jagoda go nie używa. 


I na koniec porada dla mam, które karmią mlekiem modyfikowanym. Polecam czajnik do gotowania wody z funkcją wyboru temperatury. Ugotujecie cały dzbanek a gdy woda ostygnie, wystarczy ją podgrzać do 40 °C aby zrobić mleko w 1 minutę.



Szczególnie wpis polecam oczywiście przyszłym mamom, oraz tym, które niedawno urodziły. Mam nadzieje, że kogoś zainspirowałam zakupowo.
Dajcie znać co u Was się sprawdziło a co okazało się totalnym niewypałem.

Do następnego, 



Data 
15.06.2020


2 komentarze:

  1. Świetne porady. Uważam że pampersy to świetny wynalazek, mimo że sama swoje dzieci wychowałam na tetrowych. Nie ma co się cofać, jeśli jest tyle fajnych wynalazków :)

    OdpowiedzUsuń
  2. u mnie bublem były też łańcuszki do smoczka oraz zabawki sensoryczne typu piłki z różnych materiałów, maluch się nie chciał typ bawić w ogóle. Hitem była poduszka antyrefluksowa dla niemowląt oraz naturalny płyn do kąpieli i mycia włosów, po którym oliwka jest zbędna :)

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dzięki z Waszą aktywność.
Jeśli obserwujesz mojego bloga, daj znać!

Komentując wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych, które są między innymi wykorzystywane w analizie statystyk poprzez Google Analytics.

Blog nie zbiera w sposób automatyczny żadnych informacji, z wyjątkiem informacji zawartych w plikach cookies tak zwanych "ciasteczkach".

Copyright © 2014 Mint on Mars , Blogger