Małżeństwo z obcokrajowcem, plusy i minusy
Cześć Kochani!
Walentynki za pasem, dlatego mam dla Was dziś coś innego i okraszonego miłością.
Od Listopada 2014 jestem w związku małżeńskim z obcokrajowcem. Mój mąż pochodzi z Korei Południowej. Chciałabym dziś podzielić się moimi wrażeniami i opinią na temat małżeństwa z obcokrajowcem.
Będą plusy jak i minusy! Notka będzie krótka ale treściwa.
Może pomoże komuś podjąć tak ważną decyzję w życiu jaką jest ślub.
Zapraszam do czytania :)
Zacznijmy od plusów!
(nie licząc miłości i oddania się nawzajem co występuje w każdym małżeństwie)
(nie licząc miłości i oddania się nawzajem co występuje w każdym małżeństwie)
- Różnorodność kulturowa w rodzinie. Mieszanie się tradycji oraz kultywowanie zwyczajów z dwóch krajów.
- Wielojęzyczność. W naszym wypadku jest to porozumiewanie się zarówno po polsku, angielsku jak i koreańsku. Chociaż muszę przyznać, że mąż coraz więcej mówi i rozumie po polsku.
- Dzieci mieszane są wprost przesłodkie. Mogą też mieć szansę na karierę np. w modelingu ze względu na ciekawą urodę.
- Możliwość mieszkania za granicą w kraju partnera/ partnerki. Na przykład my mieszkamy teraz w Korei Południowej.
- Otwarcie umysłu na inne kultury i tradycje. Nauczyłam się między innymi rozwiązywać wiele problemów na podłożu kulturowym.
- Małżeństwo z obcokrajowcem dało mi wiele zrozumienia i empatii oraz cierpliwości.
- Odkrywanie siebie nawzajem każdego dnia.
A teraz minusy!
- Kłopoty i problemy na tle kulturowym. U mnie jako tako takich wielkich problemów nie ma, bo mój mąż na chwilę obecną jest już bardziej "polski" niż "koreański".
- Możliwe problemy w komunikacji, szczególnie jeśli partnerzy porozumiewają się w języku, który dla żadnego nie jest językiem narodowym. Na początku naszej znajomości porozumiewaliśmy się tylko po angielsku i faktycznie czasami były małe nieporozumienia z tego powodu.
- Nieporozumienia z rodziną partnera/ partnerki. To chyba najczęstszy problem i powód do rozwodów w małżeństwach międzynarodowych. U mnie niestety jako-tako nie jest akceptowana w rodzinie męża, ale może kiedyś to się zmieni.
- Problemy z wychowaniem dzieci w dwóch różnych kulturach.
- Brak pracy w kraju partnera lub bardzo zawężone pole do szukania pracy, szczególnie jest partner nie mówi w języku narodowym danego kraju.
- Szykanowanie i rasizm. Tu niestety mogłabym napisać elaborat ale jeśli ktoś jest zainteresowany szczegółami to polecam przeczytać moją wcześniejszą notkę o mrocznej stronie Korei Południowej.
- Problemy wizowe, pozwolenie na pracę, papierologia itp. Obojetnie, czy zamieszkasz w kraju partnera czy partner w Twoim, musi być legalnie zameldowany, mieć wizę czy kartę pobytu, pozwolenie na pracę. To straszna biurokracja. Tak samo, gdy się pobieracie. Troszkę załatwienia papierów jest. My pobraliśmy się w Korei, potem je leciałam do PL zarejestrować małżeństwo, zmienić nazwisko i aplikować o wizę. Dopiero po dostaniu wizy mogłam wrócić do Korei. Niedługo wracamy do Polski, więc sytuacja będzie podobna. Mąż musi zaaplikować o kartę pobytu, ubezpiecznie, pesel, pozwolenie na pracę.
Oczywiście wszystkie plusy jak i minusy to tylko moje przemyślenia. To co napisałam powyżej NIE musi spełnić się w każdym małżeństwie międzynarodowym.
Wiadomo, małżeństwo jest jak ruletka... Może być super, może być bardzo źle. Najważniejsze jednak jest to, by nie wiadomo jakie "drzazgi i talerze" latały między Wami, mówcie sobie "Kocham Cię" każdego ranka i wieczora.
Z okazji Walentynek, życzę Wam moi drodzy miłości i szczerego uczucia na codzień, nie tylko 14 Lutego :)
Do następnego,
Sporo tych plusów, ale i minusy dają do myślenia. Mimo wszystko jesteście razem. Plusy muszą więc przeważać nad minusami. W Polsce zamieszkacie już na stałe, czy na parę lat i z powrotem do Korei?
OdpowiedzUsuńSuper post kochana, najważniejsza jest miłość! Kurcze 3 mam kciuki, że rodzina męża się do ciebie przekona <3 U mnie chyba największą barierą byłby język :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wpis, fajnie że dzielisz się swoimi doświadczeniami. Dzieci będą na pewno przepiękne, moim skromnym zdaniem Ajzjatyckie maluszki są najsłodsze 😍
OdpowiedzUsuńMyślę że małżeństwa mieszane na poziomie europejskim nie są aż tak wymagjące kulturowo bo jednak globalizacja zrobiła swoje, natomiast już małżeństwa z różnych kontynentów to naprawdę wyzwanie, super że Wam się udało :))
Uwielbiam te Twoje posty "koreańskie" 😀
OdpowiedzUsuńA teściowej, to bez różnicy z jakiej są kultury, wszędzie potrafią być niemili😉
Uwielbiam te Twoje "koreańskie" posty��
OdpowiedzUsuńA teściowie niezależnie od tego skąd są- wszędzie potrafią być wkurzający��
To fakt ;D
UsuńBardzo fajny post;) Mam nadzieję, że Wasze małżeństwo przetrwa wszystkie przeciwności.
OdpowiedzUsuńNie ważne jaka narodowość...ważne, że jest miłość i szczęście :)
OdpowiedzUsuńWyjęłaś mi to z ust :)
UsuńWedług mnie to zarówno plusem jak i minusem jest różnica kulturowa. Bardzo fajnie jest poznawać nową kulturę jednak w niektórych sytuacjach mogą z tego powodu wyniknąć kłótnie.
OdpowiedzUsuńTo fakt, że mieszane dzieci często odznaczają się oryginalną i niespotykaną urodą :)
OdpowiedzUsuńna spokojnie mąż znajdzie robotę w Polsce:) macie to jak w banku:) a teściowe cóż, niektóre są takie jak z kawałów:D
OdpowiedzUsuńTo zdjęcie jest super!
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś na naszą kawkę swojego męża przyprowadzisz?
:)
Wszystko ma swoje plusy i minusy, ale dla miłości warto zrobić wszystko ;)
OdpowiedzUsuńwracacie do Polski na stałe? Piękne jest, że pomimo tylu minusów i przeciwności wciąż jesteście razem szczęśliwi i kochający! to się liczy :) Bo przecież miłość przezwycięży wszystko!
OdpowiedzUsuńTak na stałe :) Koniec "azjatyckiej przygody".
UsuńTo prawda że nie wiemy jek będzie. Zgadzam sie z poprzedniczką że najważniejsza jest miłość... jednak realia i życie pokazują że bywa bardzo różnie
OdpowiedzUsuńSwego czasu pracowałam z facetem z Chin i komunikowanie się z nim było bardzo zabawne :D
OdpowiedzUsuńSwego czasu pracowałam z facetem z Chin i komunikowanie się z nim było bardzo zabawne :D
OdpowiedzUsuńHaha jakieś szczegóły ? :D
UsuńMnie by przerosła papierologia - masakra. Jednak zgadzam się z poprzedniczką, nieważne co by się działo, ważne, że się kochacie. Dużo miłości życzę!
OdpowiedzUsuńFajny post, ważne, że się kochacie :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post, dużo jest w nim prawdy :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie obawiałabym się różnic kulturowych.. szczególnie w Twoim przypadku Azja i Europa to ogień i woda. Ale najważniejsze, ze się kochać.. jeśli będzie uczucie pokonacie wszystkie przeszkody.
OdpowiedzUsuńTo na pewno była trudna decyzja, nie tylko ślub ale też wyprowadzka, Korea to jednak bardzo daleko.. ale jak ktoś wyżej napisał, plusy przeważają, więc ze wszystkim dacie radę :) I mam nadzieję, ze rodzina męża zmieni zdanie o Tobie, w końcu fajna z Ciebie babka. Dużo miłości dla Was :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy! :)
UsuńMałżeństwo z obcokrajowcem to zawsze duże ryzyko, czasem się opłaca ;) zwłaszcza jak ludzie się kochają ;)
OdpowiedzUsuńMusze powiedzieć ż epasujecie do siebie i to bardzo :) Myślałam, że jak sie w małżeńswie to te ceregiele z wizą już są nieaktualne, a tu jakie zaskoczenie, rajciu :(
OdpowiedzUsuńNajważniejsze że się wspieracie:) chciałabym was poznać kiedyś osobiście :* wszystko ma swoje plusy i minusy :) ale i tak was lubię robaczki :*
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post! Dużo minusów ale trzeba się cieszyć z plusów :) Widać, że się kochacie i to jest najważniejsze, miłość potrafi przetrwać wszystko!!!
OdpowiedzUsuńNajwazniejsze jest wsparcie :) obserwuje i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńja bym sie skupiła na samych plusach :)
OdpowiedzUsuńDużo ciekawych tematów. Ja myślę, że najważniejsze jest uczucie, ono pokona wszystkie problemy. Choć oczywiście małżeństwa mieszane mają swoją specyfikę i inne problemy;). Wszystkiego najpiękniejszego Wam życzę:)
OdpowiedzUsuńW każdym związku są plusy i minusy, ale oczywiście małżeństwa mieszane mają swoją specyfikę, na pewno. Najważniejsze jest uczucie, miłość, bo potrafi pokonać przeszkody.
OdpowiedzUsuńCiekawe, zastanawiałam się kiedyś jakby to było ;).
OdpowiedzUsuńSkoro jest miłość to wszystko da się przezwyciężyć :)
OdpowiedzUsuńCiekawe przemyślenia!
Jeśli jesteście w stanie razem przezwyciężyć minusy, to nic nie stanie wam na drodze :) Dużo miłości dla was!
OdpowiedzUsuńMyślę, że u Was + = - i dlatego jest dobrze i niech tak będzie zawsze :)
OdpowiedzUsuńMałżeństwo samo w sobie jest trudne, wymaga pracy, cierpliwości, empatii, zrozumienia, umiejętności rozmowy. Gdy partner jest obcokrajowcem i dochodzi bariera językowa i kulturowa, a także inny sposób wychowania, inne tradycje czy zwyczaje wyniesione z domu, jest zapewne dużo trudniejsze. Ale jeśli ludzie się kochają, są otwarci na drugiego człowieka i, przede wszystkim, zależy im na sobie nawzajem, są w stanie przezwyciężyć wszelkie przeciwności. Bo tak na prawdę wiele z tych przeszkód siedzi w naszej głowie, wystarczy się otworzyć na to, co inne, a można znaleźć wyjście z każdej sytuacji ;)
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, ze nie jesteś akceptowana w rodzinie męża, ale mam nadzieję, że się to zmieni!
OdpowiedzUsuńI tak Was podziwiam :D
OdpowiedzUsuńMoże i post jest krótki, ale to przecież nie chodzi o długość, a o to, co ze sobą niesie. Sama skupiałabym się pewnie na plusach, choć te minusy też ootrafią utrudnić życie... Dużo z nich wiąże się z papierologią, a tej w Polsce mamy aż nadto :/
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci, aby rodzina Twojego męża w przyszłości Cię zaakceptowała!
Faktycznie dużo tego, ale jestem zdania, że tam gdzie jest miłość uda się znaleźć porozumienie. Mam nadzieję, że rodzina męża kiedyś zmieni zdanie :)
OdpowiedzUsuńJa jestem w 100% pewna, ze nie przeszlabym problemu roznic kulturowych. Nawet milosc, by tego nie przezwyciezyla :P
OdpowiedzUsuńPolacy są trochę zamknięci na inne kultury i obcokrajowców. Sama mieszkałam przez kilka lat w Irlandii i jednak tam jest większa tolerancja.
OdpowiedzUsuń