The Face Shop CC cooling cushion V201 (Disney seria I)
Hejka!
Kremy BB i CC w cushionie, czyli kompakcie podbiły azjatycki rynek kosmetyczny już dobrych kilka lat temu. Teraz powoli, raczkując wchodzą na rynek europejski. Troszkę wstyd przyznać, że mieszkając w Korei prawie 2,5 roku dopiero kilka dni temu dojrzałam do decyzji posiadania cushiona czyli poduszeczki z podkładem, a raczej kremem BB lub CC.
Czy sprawdził się u mnie? Co sądzę o tego typy gadżetach kosmetycznych?
Zapraszam na post :)
Co to cushion?
Zacznijmy może od definicji, co to tak właściwie jest cushion? Jest to podkład/ fluid w kompakcie a jego nazwa czyli "poduszeczka" wzieła się nie tylko od okrągłego kształtu ale metody nakładania tego kosmetyku. Do każdego cushiona dołączona jest bardzo miękka i puchata gąbeczko- poduszeczka, która "robi" całą magię.
Cushiony mogą występować w dwóch wersjach.
- Case + cushion
- Sam cushion czyli inaczej refill
Case + cushion to zestaw startowy, który kupujemy na samo dzień dobry. Jest to nic innego jak plastikowe opakowanie z lusterkiem i gąbeczką + podkład czy krem BB/ CC. Refill natomiast to tylko sam kosmetyk, który bardzo łatwo, za pomocą kilku "kliknięć" można wmotować w case. Dzięki temu nie musimy za każdym razem wydawać dość konkretnej sumy pieniędzy na opakowanie, tylko uzupełniamy braki w kremie BB/CC.
Średni koszt cushiona w wersji startowej czyli case + podkład to około 20-30 $ lub więcej, w zależności od firmy. Refill natomiast to wydatek conajmniej o połowę tańszy.
Bohaterem dziejszego wpisu będzie CC cooling cushion marki The Face Shop. Jest to marka koreańska i jedna z tych bardziej popularnych, mająca swoje produkty do kupienia również w Europie i USA.
Mój kompakt pochodzi z kolekcji Disney Cushions, jest to starsza wersja, którą udało mi się kupić tylko za 10 $. Teraz The Face Shop wypuścił nowe case'y, które w cenie regularnej kosztują 20 $.
Z tej kolekcji do wyboru są 3 rodzaje cushionów.
- CC cooling (nawilżający, średnie krycie, chłodzący)
- CC longlasting (dobre krycie, długo utrzymuje się na skórze)
- BB power perfection (największy krycie, idealna cera)
Każdy z tych kremów BB/CC ma swój dedykowany case, co możecie zobaczyć na zdjęciu poniżej.
Wersja stara
Wersja nowa
Sama gama kolorystyczna przedstawia się następująco
CC cushion jest opakowany w kartonik, wyglądający na eko więc tutaj duży plus dla firmy. Ogólnie nie jest to mój pierwszy kosmetyk z The Face Shop, który jest zapakowany ze dbałoscią o środowisko naturalne.
Jak widzicie w tytule oraz po zdjęciach opakowania, wybrałam dla siebie wersję CC cooling (chłodzącą) w kolorze V201 czyli "apricot beige". Troszkę miałam zagwostkę, który kolor wybrać z racji tego, że jest to mój pierwszy cushion. Myslę, że z kolorem poniekąd trafiłam ale o tym za chwilę.
Sam cushion wygląda przesłodko i jest na nim sympatyczna buźka Kubusia Puchatka. Jest w 3D co wygląda naprawdę gadżeciarsko.
Kolor case'a jest utrzymany w żóltej i czerwonej stylistyce czyli tak jak na Kubusia przystało. Brakuje tylko miodku... chociaż krem CC można poniekąd miodkiem nazwać.
Każdy cushion jest zabezpieczony plastikowym talerzykiem, na którym jest gąbeczka (poduszeczka), a dopiero o jej otwarciu mamy dostęp do właściwego produktu. Niektóre cushiony mają w tym plastikowym talerzyku otworki na "oddychanie", ten niestety ich nie posiada.
Każdy case ma lusterko, co oczywiście jest wybawieniem, kiedy robimy makijaż "on the go" lub chcemy "przypudrować nosek" będać na mieście.
Każdy cushion ma poduszeczkę, w tym wypadku jest to urocza biało-żołta poducha z motywem Kubusia Puchatka. Niestety refill nie posiada poduszki, więc należy albo takową wyprać (np. w mydle Biały Jeleń) lub zakupić osobno za kilka $. Osobiście uważam, że na każdy nowy refill warto mieć nową poduszkę, bo w końcu to ona odgrywa tutaj najważniejszą rolę.
Każdy cushion/ refill jest zabezpieczony naklejką, by mieć pewność, że nikt przed nami go nie testował.
Po zerwaniu naklejki, w końcu widzimy produkt sam w sobie. Gdy pierwszy raz zobaczyłam ten kolor byłam w lekkim zdziwieniu, czy aby nie wziełam koloru za ciemnego. Wg rozpiski, którą wrzuciłam powyżej, wybrałam odcień średni. Na szczęscie tylko w opakowaniu cushion wygląda tak nieciekawie.
Na dłoni prezentuje się względnie, ale nie jest zblendowany. Wiadomo, dłoń ma inny odcień skóry niż twarz. Gdy zobaczyłam efekt na ręcę, byłam przerażona. Czym prędzej wykonałam pełny makijaż by zobaczyć, czy ten odcień da radę i ujdzie w tłumie. Efekty widać poniżej.
Według mnie kolor ujdzie w tłumie, chociaż faktycznie jestem dość bladolica. Szyja nie odznacza się w stosunku do twarzy więc jest OK. Nie jest to syndrom "córki młynarza" czyli jak najbledszej cery, ale widać tutaj azjatycki trend i kult "białej twarzy". Co jak co, ale w końcu nazwisko (koreańskie) i moje miejsce zamieszkania do czegoś zobowiązują ;)
Co do samego cushiona, jestem zadowolona ale chętnie kupię ciemniejszy odcień (również w wersji CC cooling) by zobaczyć, który kolorek bardziej mi pasuje.
Gdyby ktoś był ciekawy co mam na ustach, jest to limitowana pomadka z L'oreal o której pisałam tutaj.
Znacie cushiony? A może posiadacie jakieś? Myślicie, że to fajna alternatywa dla zwykłych podkładów czy fluidów?
Koniecznie dajcie znać w komentarzach.
Do następnego,
Nie znam tych produktów ale bardzo mnie zaciekawiłaś. Mają fajne opakowania <3
OdpowiedzUsuńAle urocze ma opakowanie :) Kolor rzeczywiście pasuje - co jak co, ale podobno czasem dobranie koloru BB/CC to nie lada wyzwanie, bo w Azji niby bledsze kolory. Ja cushiony uwielbiam - w sumie April Skin kocham za krycie i kolor, mimo to teraz zamówiłam Misshę i mam w zapasie Klairs Mochi BB, oby dały radę, bo refille do nich tańsze niż do April Skin :) Mimo, że już wiem, że Klairs będzie dla mnie za ciemny.
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam w swoich kosmetycznych zbiorach, bo zawsze myślałam, że te "podkłady" w gąbeczkach mają bardzo słabe krycie. Podoba mi się fakt, że tu podzielili je na kilka wersji, dla mnie najbardziej odpowiednia byłaby to o najmocniejszym kryciu.
OdpowiedzUsuńNa twarzy wygląda ładnie, rzeczywiście córki młynarza nie przypominasz, ale skóra jest fajnie rozjaśniona :D No i to opakowanie... jak pisałam na insta - baaardzo słodkie :D
używam ich od jakiegoś czasu i bardzo je sobie chwalę. wprawdzie nie mam z motywem Kubusia Puchatka,czego żałuję, ale produkty sprawdzają się. Nie tworzą efektu maski na twarzy, są lekkie, ładnie kryją no i dla mnie są zbawienne zwłaszcza latem !
OdpowiedzUsuńOpakowanie piękne.. ale sam produkt nie powala.
OdpowiedzUsuńUżywam azjatyckie kremy BB w wersji tradycyjnej, cushiona nigdy jeszcze nie miałam, ale dużo osób bardzo sobie go chwali. Uwielbiam koreańskie kosmetyki za to, że mają takie świetne opakowania. To jest po prostu przeurocze, a Kubuś to moja ulubiona bajka z dzieciństwa <3 Aż by się chciało mieć dla samego opakowania :)
OdpowiedzUsuńAle świetne, nie słyszałam o tym. Opakowania super ;)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się że kolorek CI pasuje, haha syndrom "córki młynarza" mnie rozwalił :x Azjatki to są dopiero bladziochy ! :D
Kochana mogłabyś poklikać u mnie w linki w najnowszym poście? :D
http://sarowly.blogspot.com/
Ale świetne opakowania <3
OdpowiedzUsuńJeśli dodasz trochę ciemniejszego pudru, odrobinkę różu albo jasny brązer to naprawdę wg mnie jest ok ten odcień:)
OdpowiedzUsuńładnie wygladasz produktu oczywiscie nie znam :)
OdpowiedzUsuńOpakowanie jest przeeeeurocze. Mi jako rasowej gadżeciarze szybko wpadło w oko :D
OdpowiedzUsuńJeju te bajkowe opakowania ♥
OdpowiedzUsuńAle masz piękne oczy ! <3 A taką podusię to też chcę ! Nawet dla samego opakowania hihih
OdpowiedzUsuńTo opakowanie jest cudne :-)
OdpowiedzUsuńJa już wspominałam, szalenie podoba mi się opakowanie, jest urocze, choć w przypadku dorosłej kobiety może być uznane za nieco infantylne. Ale ja całe studia przechodziłam z aluminiowym piórnikiem z Kubusiem Puchatkiem, tak że tego ;) Poza tym wiem, że w Azji nie jest to nic dziwnego ;)
OdpowiedzUsuńJenyyyyy...ja już przepadłam :P Opakowanie totalnie urocze :D
OdpowiedzUsuńSama wcześniej nie miałam z nim styczności :) zazdroszczę ci takiego dostępu do koreańskich kosmetyków :) i tych do pielęgnacji jak i kolorówki :) prezentuje się całkiem nieźle choć ja musiałabym mieć dużo ciemniejszy kolorek :)
OdpowiedzUsuńJa też jestem blada :c ubolewam nad tym przy niektórych kosmetykach, ale wydaje mi się że u Ciebie się sprawdził! Ja przynajmniej jestem zadowolona z Twoich efektów :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam takich kosmetyków ale pudełko i motyw są przeurocze :D
OdpowiedzUsuńUroczo zapakowane 😶
OdpowiedzUsuńjaki słodziak :D ale bałabym się, że to mlodziutkie dziewczynki będzie nakłaniało do testowania makijażu zbyt wcześnie :)
OdpowiedzUsuńNie znam tych produktów, ale wydają się bardzo interesujące. Ja mam jasną karnację, więc dla mnie byłoby ok. :-)
OdpowiedzUsuńKosmetyk, kosmetykiem, ale zakochałam się w opakowaniach!
OdpowiedzUsuńJa mam tylko cushion skin79, ale jakoś nie pałam do niego miłością, wolę ich klasyczne BB :) Ale Twój jest przecudny, uwielbiam Kubusia Puchatka :) Obserwuję i pozdrawiam serdecznie ;*
OdpowiedzUsuńja kocham być blada:D to moja idea życiowa:D ładnie Ci w tym odcieniu serio:)
OdpowiedzUsuńWow, jakie urocze opakowanie :) a kolor też mi się podoba.
OdpowiedzUsuńchcę go!!!
OdpowiedzUsuńczytałam już o wielu i nawet chciałam spróbować, ale zazwyczaj opinię są dość średnie i tak jakoś się nie zdecydowałam :) opakowanie Twojego za to jest super :)
OdpowiedzUsuńTyle dobrego naczytałam się o azjatyckich kosmetykach, że aż sama mam ochotę je wypróbować, tylko na razie nie wiem jeszcze na co się skusić :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o takim produkcie ;-) Wygląda fajnie - zwłaszcza to cudowne słodkie opakowanie! ;-)
OdpowiedzUsuńnaprawde slodkie opakowanie:)
OdpowiedzUsuńNie mogę wyjść z zachwytu nad opakowaniem :)
OdpowiedzUsuńOpakowanie przeurocze, podoba mi się :) kolor na zdjęciu wydaje się ok, ale na żywo może jest inaczej.
OdpowiedzUsuńJa nie miałam jeszcze żadnego Cushiona. Czasami mnie kuszą, ale nie wiem czy udałoby mi sie dobrać odcień:)
OdpowiedzUsuńObserwuje i pozdrawiam:)
Te cushiony wyglądają uroczo, ale nie wydają mi się zbyt higieniczne... Chociaż z drugiej strony faktycznie poduszeczkę też można umyć albo wymienić. ;)
OdpowiedzUsuńFajnie, że mają 3 rodzaje!
Stylistyka opakowania bardzo do mnie przemawia. W europejskich firmach kosmetyki z Kubusiem Puchatkiem są raczej kierowane do dzieci, a szkoda... :P
Moim zdaniem wybrałaś idealny kolor! Chociaż ja akurat lubię "blady" efekt, a nie lubię opalonego. ;)
~Wer
Opakowanie jest słodkie! Jak wymyślą coś z kosmosem to biorę i za $100!
OdpowiedzUsuńKupiłabym ze względu na urocze opakowanie ♥
OdpowiedzUsuńWlasnie zastanawialam sie jak wygladaja te podklady w kompakcie. U mnie jeszcze sie z czyms takim nie spotkalam. Biorac pod uwage urocze opakowanie, pewnie bylby juz moj :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się ta edycja, aczkolwiek chyba bardziej zdobyło mnie TM z pokemonami :D
OdpowiedzUsuń