Odrobina Tajwanu na co dzień. Annie's Way Mask Gallery - recenzja masek
39
azja
,
bubble tea
,
czy warto kupować azjatyckie kosmetyki
,
koreańskie kosmetyki
,
kosmetyki azjatyckie
,
kosmetyki z tajwanu
,
tajwańskie kosmetyki
Cześć!
Jak minął Wam weekend? Ja spędziłam dwa dni na studiach podyplomowych i potrzebuje chwili relaksu i odprężenia dla mojej skóry.
W związku z tym od rana urządzam sobie "mini spa" tajwańskimi kosmetykami firmy Annie's Way.
Nigdy na moim blogu nie było jeszcze "Tajwańczyków" ;)
Dawno, dawno temu w odległej galaktyce... (przepraszam, to nie ta bajka), dostałam paczkę z kosmetykami do testów z Tajwańskiej firmy Annie's Way. Zgodziłam się przetestować ich produkty bo nigdy nie miałam do czynienia z "Tajwańczykami".
W paczce znajdowały się 3 maseczki i wielki kubeł maseczki żelowej. Annie'sWay Mask Gallery jak sama nazwa wskazuje, to producent przeróżnych masek do twarzy. W swojej ofercie mają kilka kosmetykow typowych dla "skin care" ale głównie oferują mazidła do twarzy i maski w płachcie.
1. Arbutin + Hyaluronic Acid Brightening Jelly Mask
Kubeł maski żelowej, którą cieńką warstwą nakładamy na całą twarz lub wybrane obszary. Po okolo 15-20 minutach ściągamy i cieszymy się ujędrnioną i nawilżoną skóra, bo maseczka ma w sobie dość dużą zawartość kwasu hialuronowego.
Wielki plus za dołączoną do zestawu szpatułkę bo nie cierpie nakładać jakiegokolwiek żelu gołymi dłońmi. Od razu mnie to odrzuca.
Ta maseczka kosztuje 350 dolarów.... ale tajwańskich! Jest to około 40 złotych.
2. Green Tea Bubble Tea Invisible Silk Mask
Jak mówi stare porzekadło.... maseczek w płachcie nigdy nie za wiele. Z całego zestawu, który dostałam, wpadła mi w oko maseczka "Bubble Tea". Wiecie, że oryginalne Bubble Tea pochodzi właśnie z Tajwanu?
Maseczka miała zapach zielonej herbaty, którą uwielbiam chyba bardziej niż kawę. Dobrze nasączona, na bardzo cieniutkiej tkaninie.
Koszt 60 dolarów tajwańskich czyli 7 złotych.
Proszę bardzo jak na rasową blogerkę przystało, moja poranna facjata z maseczką. I to w rozmiarze XXL ;)
Używacie maseczek w formie żelu czy pasty
lub wolicie maseczki w płachcie?
Do następnego,
Maseczka w płachcie wydaje się być super! ;)
OdpowiedzUsuńNo co jak co, ale Ty też lubisz Koreę i maseczki w płachcie ;)
UsuńUwielbiam Tajwan <3
OdpowiedzUsuńMaseczka w płachcie to jest to! Moja ulubiona forma masek :)
OdpowiedzUsuńMoja też bo jest bezproblemowa. Nakładasz i robota sama się zrobi.
UsuńObie zapowiadają się naprawdę ciekawie.
OdpowiedzUsuńDo tej pory używałam tylko tradycyjnych saszetkowych maseczek :) I chociaż mam kilka (nagromadziłam ich) maseczek w płachcie, to jeszcze się nie przekonałam, żeby je użyć :)
OdpowiedzUsuńdobra maseczka za tak ie wiele? super! :)
OdpowiedzUsuńLubie maseczki w płachcie ale chętnie bym przetestowała tą żelową nigdy jeszcze takiej nie miałam ;)
OdpowiedzUsuńPodobaja mi sie takie nietypowe kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej firmie. Gdzie są dostępne ich produkty? :D
OdpowiedzUsuńNa stronach z Azjatykami ale niestety nie w Polsce + na Ebayu coś znajdziesz. ;)
UsuńMaska w płachcie brzmi fajnie :)
OdpowiedzUsuńMega zaciekawiła mnie ta maseczka tym bardziej że właśnie uwielbiam takowe maseczki .
OdpowiedzUsuńSamych przyjemności w nowym roku :*
Gdybyś miała ochotę to serdecznie zapraszam Cię na bloga swojej Przyjaciółki , która również jak i Ty chwyta piękne obrazy w swój obiektyw i pisze posty płynące prosto z serca dla drugiego człowieka .
---> odnowionaja.blogspot.com
Pozdrawiam bardzo serdecznie Sylwia :)
Dzięki Sylwia, ale na drugi raz proszę nie wrzucaj linków do komentarza :)
UsuńJa lubię żelowe formuły i moje dłonie też;). Ta z zieloną herbatą na pewno będzie miła w stosowaniu, ze względu na zapach. Miłego używania maseczek:)
OdpowiedzUsuńA ja właśnie nie przepadam za maseczkami na płachcie - mało ich testowałam i nie natrafiłam na żadną dobrą.
OdpowiedzUsuńA jakie testowałaś?
UsuńTeż lubię maski w płachie, są wygodne w użyciu :)
OdpowiedzUsuńZa 40 zł sama mogłabym taką maseczkę wypróbować ;) z początku przeraziła mnie kwota 350 dolców i sobie myślę eeee..... Z ich kosmetykami jeszcze nie miałam okazji się poznać :)
OdpowiedzUsuńJa też przeraziłam się kwotą 350 dolców :D
Usuńmaseczka wygląda cudownie i samo opakowanie jej mnie zachwyciło :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie najchętniej sięgam po płachty, idealne maseczki dla leniuchów :D
OdpowiedzUsuńJuz Ci to pisałam, jesteś polską królowa maseczek w płacie :) I kurde, czemu nie miałam Cię w obserwowanych, jak miąłam?! :/ Ale nadrobiłam już :*
OdpowiedzUsuńPolska Królowa Maseczek brzmi dumnie :)
Usuńchętnie bym użyła takiej maseczki :)
OdpowiedzUsuńŚwietne maseczki w płachcie i te opakowania <3
OdpowiedzUsuńCiekawe produkty, mimo że ja nie jestem jakoś specjalnie przekonana do azjatyckiej pielęgnacji ;) Dlaczego? Nie wiem ;)
OdpowiedzUsuńHmmm wiesz, że zawsze możesz się poradzić mnie jeśli nie jesteś czegoś pewna :)
UsuńNie znam tej marki, kosmetyki wydają się naprawdę fajne :)
OdpowiedzUsuńMaseczka wygląda fajnie, w sumie kolorystycznie mega podoba do cery ;)
OdpowiedzUsuńA ten żel jak cenę napisałaś to mnie przestraszyłaś hehe, póżniej doczytując było lepiej bo 40 zł to jeszcze nie dużo ;)
No cena może wystraszyć na początku :P
UsuńKocham wszelkie maski, te w płacie znowu wysuwają się na pierwszy plan :P
OdpowiedzUsuńPielęgnacja koreańska to coś, czym jestem zainteresowana.
OdpowiedzUsuńSłużę pomocą gdybyś miała jakieś pytanka :)
UsuńOstatnio bardzo lubie maski w placie, o ilw trzyma sie ona na twarzy i nie musze z nia lezec.
OdpowiedzUsuńObserwuje :)
oj tak niektóre maseczki potrafią spadać z twarzy. Znam to z autopsji.
UsuńMoja relacja z maseczkami jest trudna :D one by chciały ja bym chciała ale nie zawsze wychodzi :D, a tak naprawdę to leń maseczkowy jestem! Widzę różnicę jak je robię a i tak mi się nie chce
OdpowiedzUsuńdo maseczek w płachcie jakoś się nie mogę przekonać
OdpowiedzUsuń