Maseczka bąbelkowa Mediect
Hej!
Dawno nie recenzowałam żadnej koreańskiej maseczki w płachcie dlatego czas to zmienić. Jako, że zostałam ambasadorką marki Mediect i dostałam do testów jako jedna z pierwszych ich maseczki bąblujące .... to o nich będzie dzisiejszy wpis.
Słowo producenta
"Pozbądź się z twarzy wszelkich zanieczyszczeń dzięki oczyszczająco-rozświetlającej masce bąbelkowej. Połączenie aktywnego węgla z kwasem migdałowym i ekstraktem z aloesu zapewni delikatne, lecz dogłębne oczyszczanie i usunie codzienne zanieczyszczenia z powietrza oraz martwe komórki skóry, pozostawiając skórę rozświetloną, pełną blasku."
Moja Opinia
Za maseczki dziękuje firmie Mediect Polska.
Lubicie i używacie maseczek w płachcie? Dajcie znać w komentarzach!
Dawno nie recenzowałam żadnej koreańskiej maseczki w płachcie dlatego czas to zmienić. Jako, że zostałam ambasadorką marki Mediect i dostałam do testów jako jedna z pierwszych ich maseczki bąblujące .... to o nich będzie dzisiejszy wpis.
Firma Mediect to producent z branży beauty, który zajmuje się kosmetykami i codzienną pielęgnacją. Na swoim koncie mają już kilka wygranych i wyróżnień, co tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że warto wypróbować ich specyfiki.
Oczywiście jako wielka fanka maseczek w płachcie nie mogłam odmówić a na warsztat wzięłam oczyszczająco- rozświetlającą maskę bąbelkową z kolekcji "Wonder Woman".
Cena maseczki to 35 złotych a możecie ją zakupić tutaj.
Słowo producenta
"Pozbądź się z twarzy wszelkich zanieczyszczeń dzięki oczyszczająco-rozświetlającej masce bąbelkowej. Połączenie aktywnego węgla z kwasem migdałowym i ekstraktem z aloesu zapewni delikatne, lecz dogłębne oczyszczanie i usunie codzienne zanieczyszczenia z powietrza oraz martwe komórki skóry, pozostawiając skórę rozświetloną, pełną blasku."
Moja Opinia
Maseczka ma przyjemny cytrynowy zapach, czarny kolor i oczywiście mnóstwo bąbelkowej magii od razu po kontakcie ze skórą twarzy. Lubię takie delikatnie mrowienie ale trzeba uważać na atak bąbli w okolicy oczu, ale wiadomo, że kto używa maseczek w płachcie regularnie ten wie, że na oczy trzeba uważać :)
Maskę trzymamy tylko od 3 do 5 minut maksymalnie i ściągamy. Bardzo fajnie, że tak krótko bo mamy efekt "instant". Niektóre maski z tych które testowałam wymagały nawet 30 minut co było trochę męczące i nie komfortowe.
Po ściągnięciu, miałam na twarzy jeszcze pianę, którą można wklepać w cerę albo poczekać aż wchłonie się sama.
Urzekła mnie też szata graficzna. Dawno nie widziałam maseczek w płachcie z motywami pięknych Pań. Cała seria jest taka rysunkowa.
Jeśli lubicie nowinki kosmetyczne to polecam. Bo ciężko jest znaleźć dobre maseczki bąbelkowe w płachcie :)
Z przyjemnością przetestuje pozostałe maski z serii Wonder Woman.
Za maseczki dziękuje firmie Mediect Polska.
Lubicie i używacie maseczek w płachcie? Dajcie znać w komentarzach!
Do następnego,
O! Maseczka rzeczywiście kusi krótkim czasem trzymania jej na twarzy. Do tego świetne składniki aktywne i rzeczywiście przyjemna szata graficzna, kuszą. :)
OdpowiedzUsuńFajnie wygląda na twarzy :D Dobrze że nie wymaga długiego trzymania, chociaż czasami lubię się zapomnieć ;)
OdpowiedzUsuńJak by mnie mój facet w niej zobaczył to dostałby zawału :D Genialna jest szkoda że halloween już minęło
OdpowiedzUsuńTrochę droga, ale wygląda fajnie
OdpowiedzUsuńWygląda nieźle. I ten cytrynowy zapach
OdpowiedzUsuńWow fajna ta maska, tylko trochę droga
OdpowiedzUsuńinteresująca :)
OdpowiedzUsuńNie znam tej maski, ale lubię takie "bąblujące".
OdpowiedzUsuń