Bohemian czy Barachło Rhapsody?

Hej!

W 27 rocznicę śmierci Freddiego Mercurego, który tak naprawdę ani Freedim ani Mercurym nie był z aktu urodzenia, będę pisać o filmie Bohemian Rhpasody. 
Tak wiem, recenzji na temat tego dzieła kinematografii jest w internecie pierdylion i jeszcze więcej, ale jako fan muzyki Queen muszę się wypowiedzieć bo się uduszę!

źródło: http://nonjudgementalmusic.blogspot.com/2011/12/freddie-mercury-quotes.html


Od razu zaznaczam, że jeśli filmu jeszcze nie widziałaś/ nie widziałeś to raz, dwa wybieraj się do kina bo nie wiadomo jak długo jeszcze poleci i koniecznie wybierz się na seans w IMAX dla 100% wrażenie audio-wizualnych. 


Bohemian Rhapsody to największy hit zespołu Queen (mieści się w pierwszej setce najważniejszych utworów muzycznych wszechczasów) więc nie dziwota, że sam film nazwano właśnie takim tytułem. 

Niestety przed 2 godziny dostajemy zbitek faktów (mniej lub bardziej) adekwatnych do prawdziwej chronologii zespołu Quuen. Niektóre wydarzenia zostały pominięte lub zmodyfikowane tak, by film sklecił się w jedną całość a widz nie zauważył, że coś tu nie gra. 

Historia poznania się członków Queen czy moment, kiedy Freddie dowiaduje się, że jest chory totalnie odbiega od realiów ale tak naprawdę to jest film fabularny a nie dokument więc nie mogę się tutaj za bardzo czepiać. 

Szkoda tylko, że przez 2 godziny przelatujemy przez całą karierę zespołu od momentu poznania się aż do śmierci Mercurego. Lepiej było by gdyby film skupiał się tylko na jednym wątku np od momentu kiedy Freddie dowiaduje się o swojej chorobie (i jak to wpłyneło na zespół) aż do jego śmierci i kutywowaniu jego dorobku artystycznego. 

I tutaj należą się wielkie ukłony dla Rami'ego Malika, który odtworzył Freddiego w 100%, Jego ruchu, mimika i chrakteryzacja zasługują na 5+. 

Inni aktorzy również dali radę i widać, że dobrze wczuli się w swoje role. Oczywiście całość okraszona jest świetną muzyką zespołu Queen i kultowymi bitami tak, że w kinie nie jedna nóżka będzie stukać do taktu "We will rock you". 

Moja ocena?
4,5/ 5 

Kto już widział Bohemian Rhapsody?
Dajcie znać w komentarzach!






6 komentarzy:

  1. Podobał mi się ten film. Nieprzypadkowo nie pokazuje historii choroby Freddiego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dobrze pójdzie to w przyszłym tygodniu wybierzemy się z mężem na ten film :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę koniecznie iść na ten film! Uwielbiam jego utwory :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam dokładnie wpisu, bo boję się spoilerów, a chcę film obejrzeć, ale musiałam wejść i skomentować tytuł posta - mistrzostwo! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. I własnie dla tej MUZYKI chcę iść do kina:D
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Do kina raczej nie dam radę pójść, ale obejrzę za jakiś czas w domu, podłączę kolumny do laptopa i będzie spoko dźwięk :)

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dzięki z Waszą aktywność.
Jeśli obserwujesz mojego bloga, daj znać!

Komentując wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych, które są między innymi wykorzystywane w analizie statystyk poprzez Google Analytics.

Blog nie zbiera w sposób automatyczny żadnych informacji, z wyjątkiem informacji zawartych w plikach cookies tak zwanych "ciasteczkach".

Copyright © 2014 Mint on Mars , Blogger