HIT internetu czyli maseczki bąblujące! TIA'M Bubble Pack

Cześć!

Kto nie lubi bąbelków i baniek? 
Ostatnio wiele fim (nie tylko koreańskich) ma w swojej ofercie maseczki w płachcie i maski do nakładania na wybrane strefy na twarzy, które bąbelkują! 
Pochłonięta wielką miłością do bąbelków, pokaże Wam 2 maski, które mogą stać się kolejnym HITEM internetów. 




Jakiś czas temu zapostowałam na instagramie fotkę z maseczką w płachcie, która bąbluje i zdjęcie to wywołało niezłą dyskusję. 

Maseczki bąblujące najbardziej znane to te z firmy Elizavecca, ale dziś pokaże Wam niezłego konkurenta a wg mnie nawet coś lepszego :)

TIA'M to koreańska firma, która jeszcze do niedawna nazywała się C20 i pod tą nazwą wypusciło świetne serum "Original Pure Vitamin C 20 Serum". 



W opakowaniu mamy 80 ml maseczki, zabezpieczonej plastikowym wieczkiem, jednak nie ma tutaj szpatułki. Dla higienicznych freeków może to być problem... ale moim zdaniem najlepiej nakłada się ją palcami bo można wyczuć jak struktura maseczki zmienia się w bąbelki. 




Posiadam maseczki różową czyli "trouble drying pink bubble pack" i czarną czyli "sebum drying black bubble pack", obie są polecane dla każdego rodzaju skóry. 



Obie maseczki mają konsystencje pianki, o przyjemnym cukierkowo-kosmetycznym zapachu. Pod wpływem palców i nakładania ich na buzie zamieniają się w bąbelki i przyjemnie musują na twarzy. Nie polecam jednak nakładać ich w okolice oczu  bo maseczki podczas bąblowania podwajają objętość... 

Ja wiem, że kochacie bąbelki ale czy faktycznie chcecie je mieć w oczach i nosie? :)

Obie maseczki super oczyszczają pory delikatnie przy tym masująć. Poza tym to frajda mieć bąbelki na twarzy, czyż nie? 
Stosuje je raz w tygodniu, można oczywiście częściej. 



Maseczki można kupić online w wszelakich sklepach oferujących koreańskie dobroci z darmową wysyłką do Polski za około 18-20 $ za 80 ml. 

Maseczka starcza na bardzo długo więc warto uszczuplić portfel o te kilkanaście dolarów. 

Dajcie znać w komentarzach czy lubicie maseczki bąblujące!
Do następnego,



36 komentarzy:

  1. Rewelacyjnie wyglądają te maseczki na twarzy :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze jak pies do jeża podchodzę do wszelkich kosmetyków które są do każdego rodzaju skóry... w myśl zasady: jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem warto mieć dystans do tego typu kosmetyków i spróbować.

      Usuń
  3. Nigdy nie miałam na twarzy takiego cuda ale kusi ! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja nie małam jeszcze okazji poznać się z tymi bąblującymi maseczkami - póki co sięgam po te naturalne. Może w końcu kiedyś i ja się skuszę !!!

    OdpowiedzUsuń
  5. lubię babelki XD Biorę komplet :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Widzę, że te maseczki robią furorę w sieci. I same dobre recenzje. Zastanawiam się jednak nad ich wydajnością?
    Życzę miłego tygodnia.

    OdpowiedzUsuń
  7. maseczek jeszcze nie próbowałam, ale bąblujący peeling Misshy uwielbiam;) ślicznie Ci w tych maseczkach:D

    OdpowiedzUsuń
  8. Miałam kiedyś maseczkę bąblującą z Sephora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jak wrażenia? Z Sephora nigdy nie miałam maseczek.

      Usuń
    2. Była chyba dotleniająca. Przyjemne uczucie jak bomblowała, skóra całkiem fajna była po niej.

      Usuń
  9. Fajowe, mam jedną ze skina79 w płachcie ale jakoś boję się jej użyć (boję się o swoje naczynka)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma się czego bać, jeśli będziesz czuła dyskomfort to zawsze można ściągnąć maseczkę i przemyć buzie aby pozbyć się bąbelków.

      Usuń
  10. brzmi kusząco, może się skuszę na taką maseczkę, tylko fakt z tym nakładaniem że na bezpieczną odległość od nosa i oczu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, trzeba uważać na okolice oczu i nosa bo one strasznie bąbelkują i mogą po prostu podrażnić te okolice.

      Usuń
  11. KS zawsze chciałam ich wypróbować :) ale jestem staromodna i kupuję tylko stacjonarnie ;P

    OdpowiedzUsuń
  12. Dla mnie wszystkie hity internetu zazwyczaj są bublami, ale mimo to taka maską bąbelkowa mnie ciekawi ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. This is such an interesting topic, thanks for sharing these products :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jaaaaa! bąbelki kochają chyba wszyscy także Pata musi spróbować ! :P

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam jeszcze rewelacyjną różową bąblującą z April Skin - pig :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetnie wyglądają te bąbelki ;D

    OdpowiedzUsuń
  17. nie próbowałam jeszcze takich maseczek :D ale kusi mnie trochę taki masaż twarzy :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Ta różowa maseczka wygląda trochę jak mus z mlecznej czekolady 😆 czy już wspominałam że cholernie Ci zazdroszczę dostępu do tych koreańskich cudów? Muszę wreszcie się zebrać i zrobić zamówienie na Jolse. No chyba ze polecisz mi jakiś inny dobry sklep który wysyła do Polski.

    OdpowiedzUsuń
  19. Na buzi wyglądają super :D Nie miałam jeszcze takiej maseczki i teraz jeszcze bardziej mnie ona ciekawi :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Chetnie bym je wyprobowala na sobie ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. W ogóle nie kojarzę tych maseczek. :-) Może się skuszę w przyszłości.

    OdpowiedzUsuń
  22. Hit sieci, a ja pierwsze słyszę :D :D ciekawy produkt.

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie słyszałam o nich wcześniej :) Wyglądają świetnie :D

    OdpowiedzUsuń
  24. na twarzy wyglądają genialnie! widziałam na Twoim IG :D pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Ja to zawsze jestem o krok do tyłu z tymi nowinkami mam wrażenie :P
    Ale bąbelki na twarzy - do mnie bomba :D

    OdpowiedzUsuń
  26. Wow interesujące! Uwielbiam masujące i bąbelkujące maseczki więc czuje ze to cos dla mnie!

    OdpowiedzUsuń
  27. Wyglądają świetnie:) Mi ostatnio do gustu przypadła maseczka jajeczna z Too Cool For School o konsystencji bitej śmietany.

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dzięki z Waszą aktywność.
Jeśli obserwujesz mojego bloga, daj znać!

Komentując wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych, które są między innymi wykorzystywane w analizie statystyk poprzez Google Analytics.

Blog nie zbiera w sposób automatyczny żadnych informacji, z wyjątkiem informacji zawartych w plikach cookies tak zwanych "ciasteczkach".

Copyright © 2014 Mint on Mars , Blogger