Czy The Saem ICELAND Hydrating Ice Stick wybawił mnie od efektu pandy?
10
efekt pandy
,
korea
,
koreańskie kosmetyki
,
kosmetyki
,
krem
,
krem pod oczy
,
panda
,
pielęgnacja
,
stick pod oczy
,
the saem
Cześć!
Koreańskie kosmetyki mają to do siebie, że nawet niedziałające buble i taniochę pakują w extra słodkie (kup natychmiast) opakowania, które no niestety chcąc nie chąc kuszą.... a portfel płacze.
Dziś będzie notka typowa koreańsko-kosmetyczna. Przeglądniemy sobie zastosowanie i właściwości sticku pod oczy w kształcie misia polarnego od firmy The Saem, a dokładnie ICELAND Hydrating Ice Stick.
Czy misiek działał jak powinien i przyniósł ulgę moim sińcom po oczami czy jednak nadal miałam efekt pandy?
Bierzemy pod lupę tego gagatka bez taryfy ulgowej...
Tak też było w przypadku zakupu tego oto stick'a do oczu, a raczej pod oczy bo nikt raczej kosmetyków strice do oczu nie aplikuje.
Skuszona przebombowym opakowaniem w kształcie misia polarnego z ogonkiem na dupci, kupiłam stick z zawartością wody z Islandii, który miał chłodzić, nawilżać, rozjaśniać wory pod oczami i wszystko co możliwe... A wiadomo, że jak coś jest 83894093 w jednym to jest na nic...
Za cenę około 10 $ dostajemy 8 gram produktu. Czy to dużo? Czy to mało? Nie wiem, ale mi przy regularnym stosowaniu codziennie wieczorem, stick wystarczył na miesiąc.
Czy jest w nim woda z Islandii jak gwarantuje producent? Moim zdaniem nie, to zwykły pić reklamowy bo gdzie tam Korei do Islandii.
Czy chłodzi okolice pod oczami? Tak ale jedynie zaraz po aplikacji i efekt chłodu utrzymuje się kilka sekund.
Czy ma jakiś zapach? Ma lekki zapach kosmetyczno-pudrowy, może troszkę jak cukierki lodowe.
Czy wygładza i niweluje cienie pod oczami? Nie... i tutaj jestem najbardziej rozżalona. Bo co jak co, ale każda Pani chce się pozbyć efektu pandy, która nie spała 4 doby z rzędu...
Ten stick to fajny gadżet na wyjazd z kumpelami-blogerkami, kiedy chcesz się pochwalić co fajnego masz w swojej wieczornej pielęgnacji.
Dla mnie to taki "meh"... średnio fajne, ale też nie 100% bubel.
Raczej do niego nie wrócę.
Gdyby ktoś był zainteresowany, to podobny, chłodząco-nawilżający stick pod oczy ma Tony Moly (w kształcie pandy).
Używałyście kiedyś sticków pod oczy, czy raczej
wolicie kremy i żele?
Do następnego,
Zdecydowanie kremy i ewentualnie dobry korektor:D
OdpowiedzUsuńFaktycznie wygląda uroczo. Jedyny plus ze opuściłam Seul- nie kuszą mnie te piękne kosmetyki, a mój portfel płacze mniej :D
Ee dupa :P a wygląda tak słodko :)
OdpowiedzUsuńWygląda faktycznie uroczo, ale szkoda że tak fajnie już nie działa ;/
OdpowiedzUsuńHmmm... właśnie Tony Molly! Wiedziałam, że widziałam już coś podobnego chyba u Mariki z bloga Porcelanowe włosy!
OdpowiedzUsuńHmmm, no tak, te opakowanie są słodkie, takie dziewczynkowe, prawda?;) A działanie nie zachwyca więc pewnie lepiej poszukać czegoś skuteczniejszego;)
OdpowiedzUsuńOpakowanie super-słodkie ;-)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie wolę kremy , lubię jak troszkę dłużej się wchlaniaja . Opakowanie super słodkie:) !
OdpowiedzUsuńAle ma kochane opakowanie!
OdpowiedzUsuńjakoś nie kręcą mnie takie gadżety ;D
OdpowiedzUsuńJa go kooocham :D Jest ze mną już długo, zawsze najbliżej :D ❤
OdpowiedzUsuń