Relacja z targów kosmetycznych Cosmo Beauty Seoul

Cześć! 

Spieszę do Was z notką, którą obiecałam już kilka dni temu na Instagramie. 
(kto mnie jeszcze na Insta nie obserwuje? klik

W zeszły weekend byłam na targach kosmetycznych "Cosmo Beauty" w Seoulu i notka będzie moją krótką i treściwą relacją z tego eventu. 

 


Targi CosmoBeauty Seoul 2017 trwały od 27 Kwietnia (czwartek) do 29 (sobota) włącznie, z czego dwa pierwsze dni, czwartek i piątek, były zarezerwowane tylko dla biznesowych transakcji i firm. Targi dla wszystkich zwiedzających (również i blogerów) były otwarte tylko w sobotę od 10 do 17. 
Odbywały się w Hali Coex, w samym centrum Seoulu czyli stolicy Korei Południowej. 

Wstęp był płatny i kosztował 5 tysięcy won, aczkolwiek ja zrobiłam rejestrację wcześniej online jako "beauty blogger" i mogłam w ten dzień wejść za darmo. Wpisałam też pod to męża i tak oto Pan Yun został beauty bloggerem. 

Targi były podzielone na dwie hale: A i B, gdzie A to pielęgnacja i medycyna naturalna a B to kosmetyki, kolorówka i same dobroci dla oka i duszy ;)

Na targach pojawiłam się razem z mężem oraz Magdą z bloga Kociamber w Podróży, którą napewno znacie. 

Jako, że obie z Magdą bardziej nastawiłyśmy się na kosmetyki kolorowe, to masażery, olejki i cuda na kiju spod znaku tradycyjnej koreańskiej medycyny, obeszłyśmy w ciągu kilku minut. Natomiast na hali B czyli świecie makijażu i maseczek w płachcie zostałyśmy na jakieś 2 godzinki. 

Ogólnie targi nie były duże bo nie są to największe targi beauty w Korei. Największe targi K-Beauty odbędą się w połowie Października ale nie wiem, czy będę miała szanse w nich uczestniczyć ponieważ są planowane na 12-14 Październik,  a ja w tym czasie będę w drodze do Polski. 

Na targach było kilka firm z którymi zarówno jak, jak i Magda współpracowałyśmy np Swanicoco czy Skin Factory. Bardzo nam miło, że firmy te nas rozpoznały gdy tylko podeszłyśmy do stoisk. To naprawdę miłe uczucie dla blogera, jeśli marka Cię pamięta i docenia. Oczywiście nie wróciłyśmy od tych stoisk z pustymi rękoma ;) 

Nie będę tutaj wyliczać co i w jakiej ilości dostałam, ale z maseczkami w płachcie jestem chwilowo dość dobrze ustawiona ;) 

Miłym akcentem było pojawienie się na targach polskiej marki "Marba", której produkty możecie znaleźć w Tesco, Auchan czy Biedronce. Mimo, że Pan, który tam prezentował produkty pogadał z nami chwilkę, miałam wrażenie, że nie jest aż tak zainteresowany Polonią w Korei.... Co więcej, polska ambasada i dział import/export też miała swoje stoisko, ale gdy z Magdą podeszłyśmy by się przywitać to nawet nikt nie zwrócił na nas uwagi. Szkoda! 

Mój mąż po całym dniu chodzenia za mną i Magdą po stoiskach z kosmetykami stwierdził, że nigdy więcej nie da się namówić na bycie beauty bloggerem by wejść na takie expo za darmoszkę ;) 

A teraz kilka zdjęć :) 

Wystawa kolorówki firmy Swanicoco

Moje ulubione maseczki w płachcie od BANO, o których pisałam w poprzednim poście!

Kosmetyki do pielęgnacji firmy Raclia 

maseczka w płachcie "Hello Kitty" 



można było wykonać analizę twarzy 






Każdy zarejestrowany wcześniej uczestnik targów dostał plakietkę z imieniem i nazwiskiem 

A to tylko ja w lusterku wystawowym firmy Skin Factory 




warsztaty na temat nauki makijażu 

przygotowania do konkursu na najlepszą stylizację i makijaż 

 Mam wrażenie, że te targi są bardzo podobne do tych, które są w Polsce. Pamiętam targi z Warszawy gdzie jechałam autobusem numer 520 daleko w siną dal by tylko pooglądać kosmetyki. 
Fajne to są wspomnienia i chętnie wezmę udział w targach w Polsce. 
Jakie targi w Polsce polecacie? Macie jakieś ulubione?
Dajcie znać w komentarzach!

Do następnego,








23 komentarze:

  1. Podoba mi się, ze jako BB można było wejść za darmo! Szkoda że u nas tego nie praktykują ;) Łupy świetne!

    OdpowiedzUsuń
  2. na pewno świetnie się bawiłaś, zazdraszczam trochę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze nigdy nie byłam na takich targach ale myślę że z chęcią bym poszła :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja bym tak chyba zwariowała :) Polecam Targi LNE w Krakowie i Beauty Days w Warszaiwie. Bardzo lubię też targi w Poznaniu kosmetyczno fryzjerskie, a le w tym roku nie byłam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja czekam na jakieś targi we Wrocławiu. Chętnie się na takie wybiorę :D. Ostatnio dużo tego było w Warszawie i Poznaniu ;).

    OdpowiedzUsuń
  6. Coś jakbyś w raju kosmetycznym była... albo raczej w czyśccu, bo popatrzec mozna a już użyć niestety nie:)
    Zakochałam się w tych koreańskich specjałach :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oh! Z przyjemnością wzięłabym udział w takich targach. 22-23 kwietnia w Warszawie były targi EcoCud. Oczywiście nie mogłam pójść :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak ja dawno u Ciebie nie byłam ;) Chyba bym się nie odnalazła; )

    OdpowiedzUsuń
  9. Wyglada na to, że wspaniale spędziłaś czas!

    OdpowiedzUsuń
  10. Te opakowania kosmetyków mówią do mnie "weź mnie weź mnie" ^^

    OdpowiedzUsuń
  11. Pomimo, że nie jestem jakąś zapaloną miłośniczką urodową to z miłą chęcią na takie targi bym się wybrała <3 ach te koreańskie kosmetyki!

    OdpowiedzUsuń
  12. Super! Szkoda, że nie udało nam sie pójść w tym roku

    OdpowiedzUsuń
  13. Widzę raj *o* z tego co mi sie zdaje to pełno w Warszawie takich targów, ja kiedyś jeździłam na takie targi do Berlina, ale z branży turystycznej - 4 torby ulotek i książek w tym dot. podróży do Kambodży... dziwiło mnie wtedy że Kambodża była bardziej oblegana niż stoisko Air Japan o.O

    OdpowiedzUsuń
  14. To musi być fajne doświadczenie, takie targi w Korei! Mam nadzieję, że za jakiś czas spotkamy się na podobnym wydarzeniu w Polsce :) Może potem napiszesz wpis z porównaniem polskich i koreańskich targów beauty? :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ale fajnie musiało być na tych targach:) i miło, że marki od razu Cię rozpoznały:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Haha Pan Yung bloggerem :D Mój mężczyzna by mnie wyśmiał i spakowałby mi plecak na drogę :D Genialnie, że tak świetnie się bawiłyście! Masa fajnych wrażeń, a i stoiska same w sobie cieszą oczka ;D

    OdpowiedzUsuń
  17. Myślę, że to na pewno nic dziwnego, zwłaszcza przez wzgląd na odległość, że nie znam ani pół firmy, które pokazywałaś na zdjęciach i o których wspominałaś w poście ;-) (ani nawet tej Polskiej marki o której wspominałaś ;-D )
    Wypad na targi to takie moje małe niespełnione marzenie! Tak bardzo chciałabym iść, ale zawsze znajdzie się jakaś wymówka, że iść nie mogę ;-(

    OdpowiedzUsuń
  18. W takich targach z ogromna checia wzielabym udzial

    OdpowiedzUsuń
  19. Faktycznie fajnie, jak firma Cię rozpoznaje :) a Twojego męża to mi trochę szkoda :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Karolino, dziękuję Ci za możliwość współuczestnictwa w Twojej niezwykłej podróży :) Zapatrzyłam się na te wszystkie pokusy i marzę, by móc kiedyś uczestniczyć w podobnym wydarzeniu. Przyznaję, że nasza rodzima marka "Marbo" jest dla mnie zagadką i prędko muszę nadrobić swoje braki. Jak to możliwe, że ją przeoczyłam? Teraz będę o niebo czujniejsza :)

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dzięki z Waszą aktywność.
Jeśli obserwujesz mojego bloga, daj znać!

Komentując wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych, które są między innymi wykorzystywane w analizie statystyk poprzez Google Analytics.

Blog nie zbiera w sposób automatyczny żadnych informacji, z wyjątkiem informacji zawartych w plikach cookies tak zwanych "ciasteczkach".

Copyright © 2014 Mint on Mars , Blogger